sobota, 19 lipca 2008

Łańcuty cz I (ciąg dalszy nie koniecznie bedzie ;) )

Zlazło od ostatniej notki. Siedzi się w Łańcucie, to między pracą, a trzeźwieniem jest mało czasu(i sił!) na cokolwiek innego. Pomimo, że net jest (nawet 3,5mb chyba) to i tak korzystam z niego, żeby przejrzeć bashe, kretyny, funiaste, forum oc i twingo i tyle.

O właśnie o Twingo mówiąc, to że się urwała linka od klapy, to nic takiego, poza tym, że muszę otwierać klapę hakiem/wieszakiem od ojca frakownicy (tego czegoś do przewożenia garniaków itp. ) :P.
Z rok temu chyba, przepaliła się kontrolka od świateł pozycyjnych, ale Bazyle pełne zapału do pracy, się jakoś nie paliły do roboty (tak jak i się żarówka nie paliła ;) ) Wczoraj ją w końcu wymieniłem i dodatkowo jeszcze świateł mijania, bo się akurat też przepaliła. W mordę, cieszę się jak głupi jak widzę, że palą się obie kontrolki. Jak małe dziecko, że mu babka w piaskownicy się udała. Za jedną żarówkę dałem 2,20zł a szpasu więcej, niż przy GTA4 za 320zł ;p.

Do Łańcuta wracając, pierwszy turnus minął jakoś tak spokojnie. Byłem na dwóch operach (^^,) i kilka imprez w 'Garażu'. Dawna Austeria, została zmieniona na nowy pub, po tragicznej śmierci poprzedniego właściciela. Pan Zdzichu, wchodził po schodach, dostał zawału, spadł i się zabił. Równy gość był z pana! [']

Jedna impreza za MDKiem skończyła się dość szybko, ale na całe szczęście bez poważnych uszkodzeń finansowych. Po prostu Łańcut się wkurwił na kursantów i mnie ;), że syf robimy, chlejemy po kątach i tak dalej. Teraz nasze miejscówki odwiedzają misiaki i trzeba się czaić i uciekać :/ Za pierwszym razem, byli spoko i się nie czepiali zbytnio, więc nie chcemy nadużywać ich uprzejmości.

Poznałem jak zwykle w chuj nowych ludzi, konto na naszej klasie ma kilka nowych pokemonów w kolekcji :P Teraz, mnie wszyscy opierdzielą, ale co tam, raz się żyje.

Powinienem w ogóle napisać o tym na samym początku, ale jakoś tak wyszło. 5 Lipca, gompki wzięli ślub (znowu:P )
Tym razem kościelny, w kościółku na Pomorskiej, a weselicho parędziesiąt numerów dalej. Zabawa przednia, tylko, że byłem tak styrany (poprzedniego dnia opera + droga Łańcut - Łódź w deszczu ), że padłem dość szybko. Jednak spotkałem Krisów i Gołąbów, więc było miło.

W środę poznałem kogoś (w końcu!) i może coś z tego będzie ;] Na razie jest już dość 'zaawansowanie' jeśli mogę tak powiedzieć.

Praca na razie lajcik, delektuję się nie-skrzypcowymi koncertami, bo tych mam już z całym szacunkiem dosyć. Co za dużo to nie zdrowo, hasło się sprawdza (poza piwem ofkoz).

Chyba tyle, jak coś to będzie jeszcze jedna notka po Łańcutowa (chyba) tam się coś więcej rozpiszę. Dam dziś coś muzycznego, bo ostatnio muzycznie było miesiąc temu.

Sokół feat. Pono & Franek Kimono - 'W Aucie' - ktoś tego jeszcze nie słyszał? Kozak, polski kicz lat 80 wraca do łask.


Pawilon - 'Retro' Teledysk do piosenki, chyba pierwszy ich oficjalny teledysk.


Electric Rudeboyz - Rzeczywistość Klasyk!


Electric Rudeboyz - Znowu Lato Klasyków ciąg dalszy.


To tyle, miłego!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No Bazylku narzekać chyba nie możesz, tyle wrażeń ze szok:) Jak sam wiesz u mnie podobnie:)

Ap ropo weselicha...jak mnie się chce iść na jakieś wesele:D Masarnia ze to poezja:)

P.s
Dziękuje za miłe słowa u mnie na blogu:*